Blog > Komentarze do wpisu
Cupertinosis MultiplexTargi Elektroniki Użytkowej IFA 2011 w Berlinie to konsumenckie święto i festiwal innowacji, wytyczających trendy na najbliższy sezon. Największe firmy świata prezentują tam rozwiązania i technologie, które będzie można za chwilę znaleźć w nowych gadżetach. Jeśli masz nerwy ze stali i d.pę z rzemienia, możesz też zaczekać, aż za rok lub dwa Apple "wynajdzie" je na nowo i twórczo zastosuje w swoich urządzeniach.
Apple tradycyjnie nie bierze udziału w żadnych targach. Jak sama nazwa wskazuje, Targi Elektroniki Użytkowej poświęcone są urządzeniom użytkowym, a nie obiektom kultu, więc po prostu nie wypada. Poza tym, żeby wziąć udział w targach, trzeba zapłacić za stoisko, ponieść koszta materiałów reklamowych i zatrudnić jako hostessy ładne kobiety bez brody - a to wszystko nie mieści się w strategii działania Apple. Apple organizuje własne zamknięte pokazy, gdzie to fani płacą po 1600 dolców za możliwość stania w kolejce i obejrzenia nowych produktów odgrzanych z mrożonki w mikrofali. Jest jeszcze jeden wątek. Pokazanie przez Apple jakiegokolwiek swojego nowatorskiego produktu na targach mogłoby spowodować zbyt wielkie niebezpieczeństwo. Przełomowy USB 2.0 w najnowszych Makach, ukryty w pancernym sejfie ściśle tajny prototyp pierwszego na świecie dwurdzeniowego smartfona, unikalny system poduszek powietrznych w MacBookach czy system backupu danych oparty na "serwerowym" dysku z marketu - mogłyby spowodować u targowych gości liczne zasłabnięcia z powodu histerycznego śmiechu i zejścia śmiertelne od urazów czaszki po zbyt intensywnym pukaniu się w czoło. Lepiej nie ryzykować. Jak więc już zostało powiedziane, Apple nie pokazuje się na żadnych targach, gdzie oczekiwania userów są bardziej złożone niż obsługa jednego guzika, nikt nie popuszcza z powodu pojawienia się białego urządzenia, a klienci chcieliby samodzielnie decydować o czymś więcej, niż o tym czy przykleić sobie nalepkę z jabłkiem z przodu albo z tyłu głowy. Jednak mimo majestatycznej nieobecności na IFA 2011, Apple oczywiście musiało wetknąć tam swoje długie lepkie paluchy. Ktoś dopatrzył się podobieństwa kolejnego tabletu Samsunga do Jedynego Wzorca czyli iPada.
Tym razem padło na tablet Galaxy Tab 7.7. Wprawdzie od iPada różni go mniejsza o ponad 2 cale przekątna, ma ekran SuperAMOLED o wyższej rozdzielczości i innych proporcjach, jest cieńszy i ma obudowę ze szczotkowanego aluminium, ale nawet te fundamentalne różnice najwyraźniej nie przeszkadzają kupertyńskim specom od dizajnu wszędzie widzieć podróbek MacBooków, iPadów, iPhonów i innych chińskich produktów stemplowanych kalifornijskim jabłkiem.
Tablet musiał zostać wycofany z targów i z oferty Samsunga z powodu nowego schorzenia z ogniskiem zapalnym w Cupertino, którego epidemia rozchodzi się coraz szerszym kręgiem przez Australię i Europę - zwłaszcza przez Niemcy i Holandię. Nadzór nad śledztwami powierzono renomowanej kancelarii prawnej Apfelbaum & Sons & Hamsters & Chupacabra. Kancelaria delegowała swojego najlepszego prawnika, mecenasa Ronalda Hipkinsa, który wprawdzie ma problem z odróżnianiem własnej żony od listonosza, kilka spraw o seksualne napastowanie manekinów w sklepach i próbę pożycia ze strachem na wróble, ale jest za to wybitnym specjalistą od kupertyńskiego prawa patentowego, które różni się od prawa rzymskiego, jak impotent od potentata. Ponadto mecenas podobno notorycznie nie trafia w drzwi, nie odróżnia również spiżarki od toalety ani kominka od garażu - co jednak nie przeszkodziło mu w odniesieniu spektakularnego sukcesu w dotychczasowych procesach przeciwko Samsungowi za kopiowanie designu Apple. Pozwy przygotowywane przez Hipkinsa cechują się wielką precyzją i celną argumentacją. Mecenas wszystkie pisze osobiście i wysyła do Samsunga w pudełkach po pizzy, które wrzuca do owalnej skrzynki pocztowej w toalecie w pobliskim Starbucksie. Apple jest ze współpracy bardzo zadowolone i twierdzi, że prawnik jest wart każdych pieniędzy. To dobrze się składa, bo remont domu Hipkinsa, zniszczonego wskutek zaparkowania Hummera w kominku i odbudowa spalonego garażu na pewno będą kosztowne. wtorek, 06 września 2011, ogrodnik.january
UWAGA! Applefobia zmieniła platformę blogową. Nowe wpisy Applefobii znajdziecie pod adresem:
![]() |